- autor: anichoo, 2014-05-16 20:50
-
Chemik Kędzierzyn-Koźle 2:2 Unia Opole
Jak powszechnie wiadomo niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak było i tym razem. Bogatsze o sparingowe doświadczenie, na ten mecz wyszłyśmy ze schłodzoną głową, ale czy wystarczająco skoncentrowane?
Nikt nie zaprzeczy, że pierwsza część spotkania rozgrywała się głownie na połowie rywala. Szukałyśmy grania, starałyśmy się konstruować akcje, ale bramka Opola, jakby zaczarowana, nawet kiedy pusta. TRZY razy nie trafiłyśmy do siatki, kiedy bramkarka przeciwnej drużyny chyba zapomniała na jakiej gra pozycji. Ilość sytuacji bramkowych była wręcz niezliczona. Nonszalancja napastniczek przeniosła się również na obrończynie. Zawodniczki z Opola chyba pierwszy raz przekroczyły środkową linię boiska, naszej obrończyni pomyliły się kolory koszulek, podała do przeciwniczki i padła bramka. Gdyby w którejkolwiek z naszych defensorek zakiełkowało ziarenko ambicji, spokojnie można byłoby wybić piłkę sprzed bramki, no ale lepiej stać z założonymi rękoma i patrzeć.
W przerwie wymieniłyśmy spostrzeżenia, trener dodał sporo od siebie, a na boisku nic się nie zmieniło. Ledwo zdążyłyśmy się przezwyczaić do zmiany połów, a już było 2:0. Bramka z niczego. Nasze morale upadły. Na boisku spokojna kopaninka, nic nadzwyczajnego, gra nie była już tak jednostronna jak w pierwszej połowie. Przełomowym momentem był rzut karny, który na szczęście wykorzystałyśmy. Złapałyśmy kontakt, nie mogłyśmy tego zmarnować. Strzeliłyśmy drugą bramkę, ale na tym sie skończyło.
Nasza liga jest tak skonstruowana, ze to dopiero albo już drugi mecz, a praktycznie nie mamy szans na awans, no cóż... nie pozostaje nam nic innego jak w jutrzejszym, wyjazdowym meczu z liderem, pokazać, że mimo tego potknięcia, dalej jest w nas wola walki.